„Ranki zimowe zrobione są ze stali, mają metaliczny smak i ostre krawędzie. (…) O siódmej rano, w styczniu, widać, że świat nie został stworzony dla Człowieka, a na pewno nie ku jego wygodzie i przyjemności”.
Zimowe perypetia
Znasz to uczucie opisywane przez Olgę Tokarczuk? Budzik wyrywa ze snu, ostro przerywając ciszę, jest jeszcze ciemno i żadne sztuczne światło nie pomaga na całe zło za oknem. A dodatkowo masz uczucie, że utknęłaś w pętli czasu – i wczoraj, i przedwczoraj przeżywałaś to samo. O ile grudzień ratują Święta, zaś styczeń mija jakoś na grudniowym rozruchu, to w lutym depresja sezonowa sięga zenitu.


Moim niezastąpionym remedium na najtrudniejszy zimowy miesiąc są wyjazdy. Zawsze próbuję uciec gdzieś przed zimnem, choćby na kilka dni. Ale wiecznie uciekać się nie da (niestety 😉). Dlatego gdy z rana muszę ruszyć na podbój zmarzniętego świata, pomagają mi energetyzujące muzyka i… ubrania w jasnych, ciepłych, otulających tonach – na przekór zimowej palecie barw.
Moc koloru
Niebo nad głową, bloki dookoła, chodnik pod stopami – łączy je przygnębiająca szarość. Poza tym zimą większość z nas stawia na czerń, granaty i szarości, uciekając od ciepłych i jasnych kolorów. Jest to dla mnie zrozumiale: czerń pochłania światło. O ile latem założenie czarnego stroju brzmi jak herezja, o tyle zimą jest nam w nim po prostu cieplej. Granaty z kolei dobrze odbijają fale świetlne, dlatego są przyjemne dla naszego oka i mózgu.
Choć kocham odcienie czerni i atramentu za ich zdyscyplinowanie, tajemniczość i elegancję, zimą staram się sięgać po jaskrawsze barwy – przynajmniej raz na jakiś czas. Już niejednokrotnie pisałam o tym, że ubrania pomagają programować nastrój.
Pamiętacie wpis o damskim garniturze? Nie tylko krój, lecz także kolor ma olbrzymi wpływ na naszą psychikę i samopoczucie. Dlatego gdy wszyscy dookoła snują ponurze w pochłaniających światło ubraniach, nieco przewrotnie stawiam na jasne odcienie i kolorowe akcenty.


Chicwish x VintStreet
Moim nowym zimowym evergreenem został złocisty płaszcz w kratę (a jakże! 😊) marki Chicwish. Jestem absolutnie zachwycona jego ciepłą barwą! W połączeniu ze swetrem w migdałowym odcieniu, ten duet wygląda słonecznie i przyjaźnie.
Gdy zakładam ten płaszcz zimową porą, zauważam, jak w pozytywny sposób wyróżniam się na tle smutnego, szarego krajobrazu. Jest coś niepowtarzalnego w byciu najjaśniejszym punktem porannego zatłoczonego autobusu 🙂 Poza tym, podobno odcienie złotego przyśpieszają metabolizm i posiadają zdolność stymulacji systemu nerwowego i umysłu 😊
Jest jeszcze jedna rzecz, dzięki której ten waniliowy płaszcz aktualnie zwycięża na moim „płaszczowym” zimowym piedestale. W odróżnieniu od swojego, również kraciastego, kompana – energetyzującego, szmaragdowego płaszcza z poprzedniego wpisu – ten płaszcz jest zdecydowanie cieplejszy.
Wszystko za sprawą dodatkowej ciepłej wyściółki. Mam wrażenie, że im więcej mam lat, tym bardziej marznę, dlatego od kilku lat szukałam wełnianego płaszcza ze „wzmocnieniem” – ale bezskutecznie.


Koniecznie zajrzyjcie do tego miejsca! Choćby dlatego, że ten płaszczyk aktualnie znajduje się na wyprzedaży 🙂
Fot. Łukasz Łuciuk (klik do strony)
Featuring:
- Chicwish coat in yellow check
- Chicwish sweater in almond
- Stradivarius jeans
- ASOS boots
- Escada vintage earrings
One Comment
Madlen
Kochana, absolutnie pochłania się Twoje teksty a cytat z początku całkowicie oddaje próżnię w jakiej utknęliśmy tej zimy płaszcz jest piękny, gdybys mijała mnie na ulicy na pewno obejrzałabym się za Tobą ! ( jeśli bym Cie nie poznała i wcześniej nie wyściskała ) 🙂