Topy i sukienki z printem ditsy floral od zawsze kojarzyły mi się z Paryżankami. Ditsy floral to nic innego, jak drobny, rozsiany print w kwiaty (a nie zgodnie z tłumaczeniem słowa ditsy (ang. słodka idiotka) 😉 Zadziorny top połączyłam z rozszerzanymi jasnymi jeansami Chicwish, które nieco wyostrzyły słodki look. Do tego sandały z zapięciem na kostce (uwielbiam!) i najczęściej wykonywana przeze mnie ostatnio fryzura – kok owinięty jedwabną apaszką. Swoją drogą, tą apaszkę wykonaną w 100% z jedwabiu kupiłam w second handzie za 2 zł! Można? Można!
-
-
Zwiedzamy Pustynię Północy. #stylediary & Chicwish
No cóż, nie mogłam nie umieścić tutaj migawek z naszych odwiedzin Pustyni Północy. W zeszłym tygodniu odwiedziliśmy Słowiński Park Narodowy i Wydmę Łącką, widoki na którą wprost zapierają dech w piersi. Więcej informacji na temat samego miejsca umieściłam na innym blogu – retrospekcjeblog.pl. Gorąco zachęcam do zaglądania, by dowiedzieć się coś więcej na temat tego unikatowego miejsca. Tymczasem tutaj chciałabym podzielić się kilkoma ujęciami, w których niemałą rolę odegrała przepiękna karmazynowa sukienka z odkrytymi plecami Chicwish.
-
Pierwszy wpis w tym roku ;)
Mówiąc szczerze, bardzo liczyłam, że ten wpis ukaże się pod koniec 2019 roku. Niestety, tradycyjnie najpiękniejszy czas w roku nie przebiegał u mnie filmowo – wręcz odwrotnie. Dlatego musiałam wstrzymać się z publikacją do momentu, aż opadnie cały ten świąteczny kurz.
-
O przerwie w blogowaniu i różu w szafie
Choć ta dłuższa przerwa w blogowaniu nie była planowana, potrzebowałam tego czasu, by pozbierać myśli i na nowo podejść do tworzenia treści. Nie będę ukrywać, zainicjowały tę przerwę zarówno bodźce negatywne (tj. zmiany na Instagramie w postaci jeszcze mocniej wyśrubowanego algorytmu i wynikający z tego brak wszelkich chęci), jak i pozytywne. Tak się składa, że Łukasz – autor większości zdjęć na blogu – już wkrótce zostanie ojcem. Tak, ojcem! Dlatego WSZELKIE GRATULACJE W KOMENTARZACH SĄ MILE WIDZIANE 😊
-
Jeden dzień w Budapeszcie
Nie wiem, dlaczego z blogowaniem miałam ostatnio na bakier (pogoda, algorytmy i inne siły wyższe pewnie mają na to odpowiedź), ale wyjazd do Budapesztu dodał mi wiatru w żagle i sprawił, że tu powróciłam. Dzisiejszy wpis pochodzi z przedostatniego dnia w Budapeszcie. Gdzieś po drodze z rana wypiliśmy wiaderko kawy, zjedliśmy śniadanie na mieście (w lokalu, którego nazwy za nic nie umiałabym wymówić), a następnie, tradycyjnie już, ruszyliśmy na pieszy podbój miasta.
-
Gdzie się zatrzymać w Budapeszcie. Pomysł na klimatyczny nocleg w centrum
Sporo osób żyje w przekonaniu, że Budapeszt ma niewiele do zaoferowania swoim odwiedzającym. Stwierdzam to chociażby po tym, jakie wiadomości dostawałam od Was w Insta Stories. Strasznie się cieszę, że mogłam pokazać Wam choćby kilka mniej znanych miejsc w stolicy Węgier.
-
Paryż nad Wisłą, czyli moje ulubione miejsce z francuskim klimatem w Warszawie
Odkąd założyliśmy z Łukaszem VintStreet, poszukujemy w Warszawie miejsc, które osobom spoza miasta (a poniekąd i z niego), mogą wcale nie kojarzyć się ze stolicą. Uwielbiamy odnajdywać piękne, starannie wykonane kamienice z dopracowanymi wnętrzami ukrytymi przed oczami przechodniów. Zachwycamy się bogatą secesyjną ornamentyką i perełkami w nurcie późnego historyzmu, które tak bardzo kojarzą mi się właśnie z Paryżem.
-
VINTSTREET x Chicwish, czyli rzecz o sroczym instynkcie
Dzisiejszy wpis jest poniekąd wyjątkowy. Wszystko dlatego, że głos w nim zabrała… moja wewnętrzna sroka. Tak, sroka – ta kochająca świecidełka, dumna właścicielka dużej szkatułki z pozłacanymi bibelotami, spinkami i kokardkami. Na co dzień grzecznie śpi, odzywając się dopiero wtedy, gdy przechodzę obok szafy z lakierami w drogerii lub mijam kryształową biżuterię na wystawie.
-
VINTSTREET x Chicwish. Złocisty płaszcz na przekór szarej zimie
„Ranki zimowe zrobione są ze stali, mają metaliczny smak i ostre krawędzie. (…) O siódmej rano, w styczniu, widać, że świat nie został stworzony dla Człowieka, a na pewno nie ku jego wygodzie i przyjemności”.